Joanna Łukijańczuk to utalentowana makijażystka i stylistka. Rodowita warszawianka. Pełna energii kobieta, obok której nie sposób przejść obojętnie, z mieszkaniem, z którego nie chce się wychodzić. Zawsze z uśmiechem od ucha do ucha. Zawsze z niezliczoną ilością rzeczy do powiedzenia. Z torbami wypchanymi ubraniami. Z kuframi pełnymi kosmetyków. Z suczką Lolą pod pachą. Mama dwójki dzieci. Mieszka z 8-letnim Igorem i kilkumiesięcznym Oskarem oraz swoim partnerem Michałem w niezwykle przytulnym i klimatycznym mieszkaniu, w urokliwej części stolicy. To dom, w którym toczy się życie.
***
Dom, o którym Asia mówi: „to azyl, miejsce, gdzie czuję się bezpiecznie. To rodzina i najbliżsi. Lubię nasz dom, gdy jestem w nim sama i kiedy jest pełną chatą – z dziećmi, psem i znajomymi. Lubię też klimat wokół kamienicy, w której mieszkamy na rogu ulicy – pewnego rodzaju nasz własny mały świat z warzywniakiem, sklepem spożywczym i pobliską kawiarnią. Uwielbiam Mokotów, zwłaszcza ciepłą porą roku, kiedy jest bardzo zielono. Pobliskie Pole Mokotowskie i Park Morskie Oko, ogródki działkowe, Park Dreszera i Ogród Jordanowski oraz lokalne knajpki, w których zawsze można spotkać kogoś znajomego”.
MOJE MIESZKANIE. MÓJ ŚWIAT
Mieszkanie znajduje się w kamienicy z lat pięćdziesiątych. Na przestrzeni ostatnich 15 lat Asia zaserwowała mu trzy remonty. Ostatnie zmiany miały tu miejsce rok temu i od tamtej pory, jak mówi Asia, jest tu bardzo w jej stylu. Ten zaś jest ciekawym miksem wpływów skandynawskich i eklektyzmu. Mieszkanie jest jasne i przestronne. Dużo w nim bieli i szarości. „Lubię minimalizm, ale niestety tryb naszego życia nie do końca mi na niego pozwala. Często to, co najbardziej rzuca się w oczy w mieszkaniu, to niebieskie torby IKEA z rzeczami do stylizacji i duże „kejsy“ ze sprzętem filmowym mojego partnera, do tego zabawki syna i różnego rodzaju sprzęty dla najmłodszego członka rodziny. Mieszkanie ma 50 m2, więc każda dodatkowa rzecz sprawia, że zaczyna być zagracone, a ja uwielbiam przestrzeń” – mówi Asia.
Inspiracją przy kreowaniu wnętrza mieszkania był właśnie wspomniany minimalizm i prostota. Z założenia miało być jasno i czysto. Asia bardzo chciała wrócić do klepki na podłodze, którą zerwała i wyrzuciła przy pierwszym remoncie, zastępując ją panelami. Aktualnie podłoga jest drewniana i ułożona w klasyczną jodełkę. Najbardziej efektowne we wnętrzu są drzwi przesuwne do wszystkich pomieszczeń. Zostały wykonane na zamówienie, na wzór starych drzwi z wiejskiej chaty. Niestety nie można było zamontować drzwi oryginalnych, które są dostępne na rynku, bo te mają maksymalnie 195 cm wysokości, a otwory w ścianach mieszkania liczą sobie ponad 2 metry.
Dla właścicielki mieszkania inspirujące są także fotografie. Lubi je same w sobie, ale lubi też robić zdjęcia. Ma sporo oprawionych w białe ramki czarno-białych fotografii rodzinnych, których od roku nie ma czasu powiesić na ścianie w sypialni. Podobają jej się też poprzyklejane na ścianach polaroidy, na które chciałaby kiedyś znaleźć miejsce w domu.
Asia lubi też przeglądać pisma wnętrzarskie i magazyny modowe. Z racji wykonywanego zawodu jest na bieżąco z trendami i stylami zarówno w modzie, jak i w designie oraz sztuce. Ma zresztą spore doświadczenie w urządzaniu wnętrz, na koncie trzy własne mieszkania oraz trzy warszawskie knajpy. Kiedyś lubiła też tworzyć i przerabiać dodatki do wnętrz: abażury, lampki, krzesła.
MOJE MIEJSCE W PRZESTRZENI
Ulubionym meblem w mieszkaniu jest dla Joasi kanapa – duża, miękka i wygodna. Po rozłożeniu mieści całą rodzinę, łącznie z psem. Poza tym – ława, którą Michał przyniósł kiedyś do domu spod pobliskiego śmietnika. Mowa o klasycznej ławie z lat 50., podobnej do tej, którą mieli rodzice Asi w czasach, kiedy razem mieszkali w bloku z wielkiej płyty na Ursynowie. Wówczas nienawidziła owego mebla, tak jak i meblościanki w salonie. Teraz taka ława idealnie wpisuje się w klimat mieszkania. Asia śmieje się, że jej zmiana nastawienia może wynikać z dwóch powodów: albo do pewnych rzeczy najzwyczajniej w świecie się dojrzewa, albo to po prostu dzisiejsza moda na design z tamtych czasów.
Autorka: Marta Dudziak / Zdjęcia: Edyta Leszczak