Jeśli jesteś matką, która nie wyobraża sobie, że mogłaby mieć codziennie chwilę dla siebie – przeczytaj ten tekst koniecznie! Kwadrans egoizmu – to da się zrobić, a co ważniejsze – naprawdę warto!
***
Bardzo często dajemy się wciągnąć w grę pt. „wszystko dla dobra dziecka”, której reguły oznaczają po prostu – ja się nie liczę, tylko jego potrzeby są ważne. Z pozoru to może wydawać się dobrą drogą, ale na dłuższą metę niestety, jest raczej pułapką.
PO PIERWSZE! każda matka, nawet ta najbardziej cierpliwa, w końcu popadnie we frustrację z powodu ciągłego niezaspokojenia własnych potrzeb. Niekiedy do tego stopnia, że obróci swój gniew przeciwko dziecku, nagromadzone emocje wybuchną jak wulkan – z większą szkodą, niż gdyby wcześniej po prostu nie spełniła kolejnej zachcianki potomka.
PO DRUGIE! uświadamiając malcowi od naprawdę najmłodszych lat, że nie jest pępkiem świata i obok niego są też inne osoby z potrzebami – działasz dla jego dobra – bo przecież w końcu zawsze musi zetknąć się z tą smutną prawdą, że inni ludzie nie są stworzeni do tego, by mu służyć.
Oczywiście, czasem może wydawać Ci się, że nie jesteś w stanie w codziennym kalendarzu wypełnionym obowiązkami znaleźć nawet tych 15 minut tylko dla siebie. Jednak w każdym okresie macierzyństwa trzeba po prostu uwierzyć w ich siłę i wartość. Jeśli nawet jesteś matką niemowlaka, ten moment może być tak samo ważny jak to, by był on nakarmiony i bezpieczny. Gdy to sobie uświadomisz, łatwiej będzie ci poprosić kogoś o pomoc, wywalczyć ten czas u męża, albo po prostu odpuścić jedną rzecz na liście Niezwykle Ważnych Spraw, które po bliższej analizie mogą spokojnie poczekać (jak mycie podłogi czy prasowanie).
W przypadku starszych dzieci wyrywanie tego czasu tylko dla siebie jest przy okazji uczeniem ich samodzielności – niech przygotują kolację lub włożą naczynia do zmywarki, gdy ty będziesz regenerować się w kąpieli. Pokażesz im przy okazji, jak ważna jest uważność na potrzeby innych.
Autor: Hanna Pietrzak-Trzcińska
Zdjęcie: Designed by Freepik
Cały czas się tego uczę, bo pod koniec dnia jestem wykończona. Często zamawiam jedzenie z dowozem, zdarza mi się zostawić maluszka z babcią i pójść na paznokcie, a w czasie naszego spaceru mieszkanie ogarnia roomba. Daleko mi do perfekcyjnej pani domu, ale mi to absolutnie nie przeszkadza 😉