SUKIENKA: Zuzanna Zygmunt
SKLEP
Alicja Janosz: Nie wiem czy to rzeczywiste wspomnienie, czy moje wyobrażenie na temat starych fotografii, ale mam jakieś cztery lata i jest środek lata. Jestem w białej, cienkiej sukience i pielę grządki w foliaku, który był w ogrodzie moich rodziców. Podlewam sałatkę i sprawdzam jak pachną pomidory. Próbuję się zorientować który to szczypiorek, a która to pietruszka. Do tej pory mam chwile zawahania jeśli chodzi o nazewnictwo ziół (śmiech)
Alicja Janosz: Piosenkarką. Bez chwili zawahania. Całe życie chciałam śpiewać na scenie i nigdy nawet nie brałam pod uwagę innego zawodu. No, chyba że księdza, bo gdy byłam bardzo mała, ambona zdawała się nie mniej kuszącym podium od sceny.
Alicja Janosz: Na szczęście moi rodzice byli fanami musicali, więc co sobotę oglądaliśmy jakieś filmy muzyczne. W kuchni każdego ranka leciała Trójka, a pierwszymi płytami CD jakie mój tata przywiózł z Niemiec był Thriller Michaela Jacksona, Falling into you Celine Dion i Bedtime Stories Madonny.
Alicja Janosz: Od niedawna dopiero uczę się troszczyć o siebie samą i być dla siebie łagodną i kochającą. Pomagają mi w tym regularne medytacje i śpiewanie mantr. Tymek, mój syn, jest dla mnie największym nauczycielem. Dzięki niemu codziennie konfrontuję się z masą różnych myśli i emocji. Staram się im przyglądać, znajdować ich prawdziwe sedno, odpuszczać je i świadomie decydować jak reaguję, co daję z siebie jako mama, ale również jako żona, córka czy przyjaciółka.
Alicja Janosz: Dało mi o wiele szerszą perspektywę. Rzeczy, które kiedyś mnie zajmowały, dziś są dla mnie pierdołami. Uczę się być jak najlepszym opiekunem dla mojego dziecka, ale też poznaję siebie. Przeanalizowałam dogłębnie własne dzieciństwo i lata młodości. Nauczyłam się z łatwością stawiać drugiego człowieka i jego potrzeby na pierwszym miejscu. Później przyszedł czas na zastosowanie tego wobec siebie. Uczę się więc stawiać swoje granice, jednocześnie nie dopuszczać do głosu ego, ale robić to z miłością i szacunkiem do siebie i do innych. Coraz lepiej znajduję czas na to, co dla mnie ważne i co mnie uszczęśliwia i mam też przestrzeń na bycie dla moich bliskich. Staję się odważna i zaczynam żyć manifestując moją prawdę. Dobrze mi ze sobą jak nigdy dotąd.
Alicja Janosz: Wierzę, że wszystko jest kwestią energii, a my, świadomie lub totalnie nieświadomie, wpływamy na to co przyciągamy do naszego życia i jak oddziałujemy na siebie nawzajem. Staram się nie wchodzić w niskie wibracje. Nie myśleć źle o innych, nie obgadywać, nie krytykować. Staram się widzieć rzeczy takimi jakimi są i doceniać każdego dnia ogrom dobra jakiego doświadczam. Rozumiem, że życie to jedna wielka zmiana i uczę się po prostu płynąć tak jak tu i teraz potrafię. A mam bardzo dużo szczęścia. Mam cudowne dziecko, kochającego męża, wspierającą rodzinę i przyjaciół. Robię w życiu to, co kocham – piszę piosenki dla siebie, a ostatnio dla innych wokalistów. Koncertuję i prowadzę warsztaty wokalne dla dzieci. Prowadzę bloga /przyp. redakcji alicjajanoszdzieciom.pl/, w którym dzielę się swoimi pasjami i inspiruję. Ćwiczę aerial jogę, dbam o swój organizm i ciało. Słucham pięknej muzyki, czytam wspaniałe książki, z których czerpię inspirację do tego jak żyć. Kocham przyrodę, która daje mi energię.
MINT: Czy jesteś bardziej piosenkarką, Panią od muzyki, blogerką czy instagramerką? W której z tych ról czujesz się najlepiej?
Alicja Janosz: Nie potrzebuję już wsadzać siebie w jakieś ramy i określać siebie przez pryzmat poszczególnych zajęć. Jestem, po prostu. A przy okazji robię to co mnie cieszy i w czym widzę sens, to w czym się spełniam. Te wszystkie rzeczy które wymieniłaś są w moim życiu po prostu obecne, ale każda z nich jest tylko jakimś fragmentem mojej codzienności.
MINT: Dlaczego postanowiłaś nagrać płytę dla dzieci?
Alicja Janosz: Od zawsze uwielbiałam dzieci i było mi do nich blisko. Od zawsze kochałam też muzykę. Więc to połączenie przyszło naturalnie, gdy zaczęłam prowadzić zajęcia muzyczne dla dzieci w Wolnej Szkole w Domaszczynie, do której chodzi mój Tymek. Podczas zajęć nauczyłam moich podopiecznych chyba wszystkich sensownych piosenek jakie pamiętałam z dzieciństwa. Zaczęłam szukać kolejnych i kolejnych. W pewnej chwili zaczęłam sama wymyślać krótkie motywy muzyczne dla moich maluchów, a te z czasem rozwinęły się w piosenki. Myślę, że na rynku muzycznym dla dzieci jest dziś niewiele propozycji, więc coś nowego, dobrze nagranego i wyprodukowanego może im posłużyć.
Zapisz się na MINTowy newsletter i odbierz PREZENT - Pomysły na kreatywne zabawy na CAŁY MIESIĄC!
Dołącz do naszej społeczności i poczuj miętę do MINT! Nasz newsletter to gwarancja dobrych treści! Odbierz w prezencie 30 kreatywnych pomysłów na zabawy z dzieckiem, bo to nowa jakość czasu z dzieckiem.
MINT: Czy łatwiej jest tworzyć muzykę dla dzieci czy dla dorosłych? Kto jest bardziej wymagającym odbiorcą?
Alicja Janosz: To jak zapytać czy łatwiej stworzyć wykwintne danie główne czy deser. Jest po prostu inaczej. Tworząc dla dzieci myślałam o dzieciach. Tworząc dla dorosłych, nie myślę o nich, bo tworzę tak naprawdę dla siebie. A co do wymagających odbiorców – dzieci są mega szczere. Jeśli coś im się nie podoba, to nie mają problemu z pokazaniem tego. Jeśli coś je zachwyca, wchodzą w to, zatracając się bez reszty w śpiewie i tańcu. To kocham najbardziej w koncertowaniu dla dzieci.
MINT: Skąd pomysł stworzenia muzycznych warsztatów dla dzieci?
Alicja Janosz: To moja odpowiedź na propozycje, jakie do mnie przychodzą od lat. Odnajduję się jako osoba, która wspiera innych w ich rozwoju. Inaczej pracuję z maluchami – to raczej zabawa, a inaczej z młodzieżą. Na zajęciach w Światowidzie, śmiałyśmy się z moją najstarszą grupą, że to nie zajęcia wokalne, ale wokalna grupa wsparcia, bo nie tylko śpiewałyśmy, ale też tworzyłyśmy kobiecy krąg, by dawać sobie wsparcie.
MINT: Czy Twoi dorośli fani mogą się spodziewać w najbliższym czasie muzycznej niespodzianki?
Alicja Janosz: Zdecydowanie TAK. Mam wielką potrzebę podzielenia się moimi dorosłymi piosenkami, które skomponowałam na gitarze akustycznej. Gdy zaczynałam, granie i śpiewanie było dla mnie autoterapią. Teraz chcę dzięki moim piosenkom wspierać inne kobiety i dzielić się tym, co dla mnie samej jest ważne i cenne. Chcę poruszać czułe struny, inspirować i dawać szczęście.
MINT: Czy Alicja Janosz ma inne ukryte talenty, o których większość z nasz nie wie?
Alicja Janosz: Robię świetną tofucznicę (śmiech) A tak na serio, to mam mnóstwo pasji. Lubię dawać drugie życie śmieciom, które są skarbami, gdy tylko się o nie zadba. Lubię szydełkować. Kiedyś zajmowałam się sutaszem. Czerpię przyjemność z gotowania zdrowych i smacznych dań, zwłaszcza od 3 lat, odkąd jesteśmy z moim mężem i synkiem na diecie bez glutenu, nabiału i jaj. Lubię handmade, np. robienie makram. Ostatnio dbanie o ogród i robienie zdrowych syropów sprawia mi dużo frajdy. Lubię pisać. A! I jestem predatorem według moich przyjaciółek, bo w lumpeksach wynajduję prawdziwe perełki.