Elżbieta Zubrzycka założycielka Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego, autorka książek dla dorosłych i wielu dla dzieci, z których kilka znalazło się na liście lektur obowiązkowych, autorska docenianego przez nauczycieli programu „Bezpieczne Dziecko”
MINT MAG: Jest Pani autorką programu „Bezpieczne Dziecko” – skąd pomysł na takie działania i jaki jest jego cel?
ELŻBIETA ZUBRZYCKA: Na jego powstanie złożyło się kilka przyczyn: przez wiele lat pracowałam z dziećmi w poradni i widziałam, jakie spustoszenie czyni przemoc wobec dzieci w ich emocjach i rozwoju, obserwowałam szkolne stosunki w klasach moich trzech synów, a na koniec zdarzyła się tragedia polegająca na samobójstwie dziewczynki Ani, prześladowanej przez bezmyślnych i bezkarnych rówieśników, „kolegów” z klasy. Dzieci często nie rozumieją, co robią, nikt ich nie nauczył, które zachowania są dopuszczalne, a które absolutnie nie. Nie odróżniają żartu od krzywdy podobnie, jak wielu dorosłych. Zamiast dzieci tego uczyć, wypełniać luki w wychowaniu, my żądamy, aby znały zasady i się do nich stosowały. Program Bezpieczne Dziecko ma za zadanie przekazać odpowiednią wiedzę dotyczącą przyzwoitych zachowań dzieci, ale też oczekiwań, jakie dziecko ma prawo mieć wobec innych, także dorosłych. Co wolno, a czego nie wolno robić dzieciom, a także dorosłym. Forma przekazu jest urozmaicona. Na przykład książka „POWIEDZ KOMUŚ” wyjaśnia, czym jest szacunek do świata, do ludzi, do siebie i do własnego ciała w formie obrazkowej z krótkimi podpisami, bo jest adresowana do małych dzieci. Z kolei „JAK POMYŚLĘ, TAK ZROBIĘ” i „PO CO SIĘ ZŁOŚCIĆ” zawierają ciekawe dla czytelnika opowiadanie wyjaśniające te kwestie na życiowych przykładach, jak również zawierają „Dodatek dydaktyczny”, w którym przekazane zostały najważniejsze treści i wskazówki w formie mini-wykładu z ćwiczeniami. Ponadto każda książka zawiera dodatek „Do rodziców, wychowawców i nauczycieli”, który pomaga skorzystać z przesłania książki i posłużyć się nią w rozmowach z dzieckiem na ważne i często trudne tematy.
MINT MAG: Czego rodzice po książkach Pani autorstwa mogą się spodziewać, w jaki sposób mają one im pomóc
ELŻBIETA ZUBRZYCKA: Wszyscy jesteśmy ludźmi. Nawet najwspanialszy rodzic nie jest w stanie znać się na wszystkich problemach, z jakimi jego dziecko może spotkać się w swoim codziennym życiu. Czasem rodzicom brak słów, jak wyrazić swoje przekonania, czasem świat tak bardzo różni się od tego, jaki znali z własnego dzieciństwa, że mogą za nim nie nadążać. Książki bardzo pomagają i wspierają rodziców. Na przykład książka „ŚMIERDZĄCY SER” Catherine do Pino i kontynuacja pt. „SŁUP SOLI” napisana przeze mnie, pokazują mechanizm przemocy w szkole, pierwsza z punktu widzenia dziecka dręczonego, druga z perspektywy biernych obserwatorów. Takiej przemocy jak dzisiaj nie było dawniej w szkole, ani takiego zamiatania pod dywan, bezsilności. Trzeba nauczyć się nowych zachowań, udzielać dzieciom nowych wytycznych, na przykład w odniesieniu do przemocy elektronicznej, internetowej.
MINT MAG: Dla dzieci również Pani książki są bardzo cenne, w których obszarach mogą szczególnie pomóc?
ELŻBIETA ZUBRZYCKA: Trudno wymienić jednym tchem wszystkie obszary, które potrzebują lepszego rozumienia, radzenia sobie w pojawiającymi się emocjami. Przecież my, dorośli, wciąż uczestniczymy w równych szkoleniach: z asertywności, poczucia własnej wartości, umiejętności komunikacyjnych. I nigdy nam ich dość, im więcej się szkolimy, tym bardziej widzimy potrzebę dalszej nauki. Im dalej w las, tym więcej drzew… Podobnie jest z dziećmi. Warto, aby jak najwcześniej uczyły się rozwiązywać konflikty, rozmawiać tak, aby się porozumieć, bronić swoich praw, współodczuwać z innymi, odróżniać dobro od zła. Ponadto jest wiele tematów, które dotyczą maluchów, a my się tego nie spodziewamy. Na przykład, śmierć, strata, tęsknota, depresja, lęki przed chorobą i zarazkami, wiele innych lęków, nieśmiałość, samotność, odrzucenie. Dzieci przeżywają silne uczucia, a nie potrafią ich nazwać ani wyrazić, podobnie wielu dorosłych. Trzeba im w tym pomóc. Stąd ostatnio wyszły takie książki mojego autorstwa, jak „MOTYLEK dla dzieci. Pogodne i optymistyczne opowiadania o stracie, tęsknocie i dziecięcych lękach” i dla dorosłych „TRUDNE PYTANIA. Jak rozmawiać z dziećmi o stracie, tęsknocie i lękach. Pogodnie i optymistycznie”. Również seria o uczuciach Wojciecha Kołyszki i Jovanki Tomaszewskiej pomagają dzieciom i ich rodzicom zrozumieć, jak ważne i potrzebne są wszystkie uczucia, choć czasem bywają niewygodne. Nowowydana książka „MIŁOŚĆ CZY CHCIWOŚĆ” w formie zabawnej historyjki o dwóch chłopcach bliźniakach pokazuje, skąd się bierze poczucie bezpieczeństwa i że trzeba zachować równowagę między wewnętrznym zaufaniem, a zabezpieczaniem się materialnym. Z kolei książka „MAŁY WIELKI PRZYJACIEL. Jak pokochałem zwierzątko, którego nikt nie lubił” rozprawia się z uprzedzeniami. Jest to opowieść o chłopcu, który przygarnął półdzikiego szczurka. Nikt nie lubi szczurów, ale po bliższym poznaniu, okazuje się on wspaniałym zwierzątkiem, wesołym, inteligentnym i bardzo ciekawskim. Kiedy prowadzę zajęcia dla dzieci, ta książka bardzo mi pomaga w tym, aby je przekonać, że nikogo nie wolno przezywać ani wyśmiewać, ponieważ w każdym dziecku ukryte są wspaniałe cechy, które będzie ono odkrywało przez całe życie. Kto przezywa, wydaje o sobie złą opinię, pokazuje, że nie zadał sobie trudu, aby lepiej poznać drugiego człowieka.
MINT MAG: Pani Elżbieto, czy książki mają być formą prewencji jako jedno z działań, które świadomy rodzic może podejmować czyli są pomocą dla tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji?
ELŻBIETA ZUBRZYCKA: Mogą być formą prewencji. Tak jak wspomniany wcześniej „MOTYLEK”. Każdy z nas spotyka się ze stratą: portfela, roweru, zwierzątka domowego czy bliskiej osoby. Następuje tumult uczuć, nie wiadomo skąd się biorą, po co są, co będzie dalej. Jeśli poznamy mechanizm przechodzenia przez żałobę, pięć faz po stracie, wówczas znacznie łatwiej zrozumieć, co się z nami dzieje, nie bać się, mieć nadzieję na powrót spokoju i radości życia. Podobnie książka „DOBRE I ZŁE SEKRETY” może zapobiec kłopotom, bo dziecko uczy się odróżniać sytuacje, kiedy należy milczeć od takich, kiedy trzeba mówić. Możemy na czas dowiedzieć się o zagrożeniach i im zapobiec, na przykład, że dzieci zamierzają bawić na jeziorze pokrytym cienkim lodem. Czasem już dzieje się coś złego, na przykład dziecko zostało odrzucone lub wyśmiane przez rówieśników. Nie można takiej sytuacji bagatelizować, trzeba odpowiednio zareagować. Tu na przykład „DRĘCZYCIEL W KLASIE” dostarczy mnóstwa potrzebnych informacji.
MINT MAG: Jaki rodzic powinien sięgnąć po Pani książki?
ELŻBIETA ZUBRZYCKA: Właściwie każdy. Szczególnie polecam książki, które pomagają w wychowaniu. Na przykład „O ZAJACZKU FILIPIE, KTÓRY ZE STRACHU DOKONAŁ WILEKICH CZYNÓW”, w której tytułowy bohater zaprzyjaźnia się, poświęca dla przyjaźni, postępuje fair i prowadzi pouczające rozmowy z rodzicami. Druga część opowieści „FILIP I BOCIANY” to dalsze przygody, ale ma też walor przyrodniczy – przekazuje mnóstwo ciekawostek o życiu bocianów, bardzo polskich ptaków. Podobnie książka „WIELKIE PRZYGODY MAŁEJ KROPELKI WODY” to wartka opowieść nasycona wiedzą z zakresu fizyki, geografii, krążenia wody w przyrodzie, ale i zjawisk klimatycznych. A na przykład „BĘDZIEMY MIELI DRUGIE DZIECKO. Magia serca i miłości” przygotowuje małego czytelnika na nadchodzące zmiany, natomiast rodzicom pomaga się uporać z lękiem, że nie będą kochali drugiego malca już tak jak pierwszego. Tu magiczne serce ma kieszonki, każda napełnia się miłością przeznaczona dla jednego dziecka, nikt nikomu niczego nie zabiera. Jest tylko więcej miłości.
MINT MAG: Czy książki mogą być wykorzystywane również na zajęciach w szkole, są przygotowane programy i plany lekcji?
ELŻBIETA ZUBRZYCKA: Tak, już są zadawane do czytania i przerabiane przez nauczycieli takie tytuły jak: „CZY MOGĘ POGŁASKAĆ PSA”; „POWIEDZ KOMUŚ”; „DOBRE I ZŁE SEKRETY”; „O ZAJĄCZKU FILIPIE, KTÓRY ZE STRACHU DOKONAŁ WIELKICH CZYNÓW”; „WIELKIE PRZYGODY MAŁEJ KROPELKI WODY”; „JAK POMYŚLĘ, TAK ZROBIĘ”; „PO CO SIĘ ZŁOŚCIĆ” i ostatnio „ALKOHOL I JEGO TAJEMNICE. Co musisz wiedzieć, zanim dorośniesz.” Fragmenty tych książek znajdowały się w podręcznikach różnych wydawnictw, a ostatnio w podręczniku MEN znalazł się fragment książki „O ZAJĄCZKU FILIPIE, KTÓRY ZE STRACHU DOKONAŁ WIELKICH CZYNÓW” pt. „Co to jest szczęście”.
Słyszę od nauczycieli, że kiedy przerabiają w kolejnych klasach „POWIEDZ KOMUŚ”, „DOBRE I ZŁE SEKRETY” i w trzeciej „SŁUP SOLI”, to gołym okiem widzą na korytarzach mniej agresji. To najlepszy dowód, że zasada: najpierw nauczyć, potem wymagać ma rację bytu, a książki nas zmieniają – na lepsze.
MINT MAG: W jaki sposób rodzic może przełamać lęk przed rozmową na trudne tematy, jest na to cenna rada?
ELŻBIETA ZUBRZYCKA: Uważam, że przede wszystkim musi najpierw uzmysłowić sobie, co naprawdę sam sądzi na dany temat. Pamiętam, jak wiele lat temu pewnego wieczoru mój synek zapytał mnie: „Co jest silniejsze, dobro czy zło?” Mózg mi się zagotował, zanim odpowiedziałam, bo nigdy się nad tym wcześniej nie zastanawiałam. Stąd w książce „TRUDNE PYTANIA” zachęcam, żebyśmy przy jej pomocy prześledzili własne przekonania, przemyśleli je, a wtedy łatwiej nam będzie przekazać dziecku nasze poglądy. Ważne też, żebyśmy byli spokojni i zrównoważeni, bo dziecko przede wszystkim odbierze nasze emocje i one się wdrukują. Z malcem na każdy temat można rozmawiać, jeśli my się nie boimy, to i ono nie będzie, jeśli my się nie martwimy, to i ono nie będzie, jeśli my jesteśmy spokojni, to ono też będzie. Dla nas samych poukładanie sobie informacji i przekonań na trudne tematy, na przykład śmierci, przyniesie nam ulgę, choć wydaje się, że będzie przeciwnie. Kiedy prowadzę warsztaty na ten temat z nauczycielami, przychodzą spięci, wychodzą w dobrych nastrojach – nie było tak źle, spodziewali się ciężaru, a zyskali lekkość i większy spokój.
MINT MAG: Czy rozmowy na trudne tematy są w ogóle naszym dzieciom potrzebne?
ELŻBIETA ZUBRZYCKA: Zdecydowanie. Nie chodzi o to, żeby posadzić dziecko na krześle: „A teraz porozmawiamy na trudny temat, na przykład straty”. Raczej skomentować okoliczności, które sprzyjają takim rozmowom. Niech to się dzieje naturalnie. Zauważmy, że dzieci nie wzrastają pod kloszem, jak nam się niekiedy wydaje. One żyją w grupie kilkuset uczniów i nauczycieli, docierają do nich informacje o różnych przykrościach i tragediach (tragedią jest też śmierć pieska przyjaciółki czy przyjaciela), bo w tak licznej grupie ciągle coś się dzieje. Dodajmy, że to nie eksperci napełniają nasze dzieci wiedzą – one słyszą mnóstwo bzdur, przesądów, nasycają się błędnymi przekonaniami. Trzeba to na bieżąco korygować. Dlatego pytanie od czasu do czasu: „A co ty o tym sądzisz” pozwala nam dowiedzieć się, gdzie tkwią luki i jakie błędy nagromadziły się w wiedzy dziecka o świecie. Dzieci są często znacznie bystrzejsze i wiedzą znacznie więcej niż sądzimy. Wspólne czytanie książek jest dobrą okazją, by dziecko się czegoś nauczyło, a my przy nim i od niego też. Dzieci nieustannie stawiają nam wyzwania, zmuszają do nauki i rewidowania własnych poglądów. To wspaniali mali nauczyciele!
MINT MAG: Dziękujemy pięknie za rozmowę i czekamy na kolejne mądre i wartościowe książki.