„Jeśli chociaż jedna kobieta zrezygnuje całkowicie z picia alkoholu w ciąży po lekturze mojej książki, będzie to dla mnie ogromny sukces” – rozmowa z Magdaleną Majcher
Czytelniczki pokochały tworzone przez nią powieści za realistyczne fabuły i życiowe obserwacje. Pisze o trudnych tematach w lekki i przystępny sposób, co sprawia, że kolejne strony w jej książkach wydają się przewracać same. W swojej najnowszej powieści pt. „Wiosna”, będącej trzecią częścią cyklu „Wszystkie pory uczuć” porusza niezwykle trudny temat.
Wioleta Sadowska: Dlaczego w swoje kolejnej książce postanowiłaś dotknąć tematu FAS, czyli alkoholowego zespołu płodowego?
Magdalena Majcher: Piszę o tym, co ważne. Chciałabym, żeby moje książki nie tylko pozwalały się odprężyć, ale przede wszystkim skłaniały do refleksji, poruszały tematy społeczne, może nawet zmieniały świadomość? W polskiej beletrystyce nie spotkałam się z tym tematem, a uważam, że istnieje potrzeba, aby o FAS mówić. To jeden z nielicznych zespołów wad wrodzonych, któremu z całą pewnością można zapobiec. Wystarczy nie pić w ciąży.
Wioleta Sadowska: Temat ten rzeczywiście nie był dotąd w naszej polskiej literaturze poruszany. Jakie są główne symptomy dzieci obarczonych FAS?
Magdalena Majcher: Spożywany przez matkę w okresie ciąży alkohol uszkadza przede wszystkim mózg i układ nerwowy. U dzieci z FAS występują zaburzenia pamięci krótkotrwałej, opóźnienia w rozwoju psychoruchowym, problemy z kontrolowaniem emocji, zaburzenia uwagi, opóźniony rozwój mowy, trudności z gromadzeniem i przetwarzaniem informacji, i wiele innych zaburzeń. Charakterystyczne są też deformacje twarzy, zaburzenia rozwoju wzrostu. U dzieci z alkoholowym zespołem płodowym występują także wady innych narządów np. serca czy nerki. Ponadto spożywany przez matkę alkohol zwiększa ryzyko porodu przedwczesnego.
Wioleta Sadowska: Czy dzieci z tym zespołem wyróżniają się konkretnymi cechami wyglądu zewnętrznego?
Magdalena Majcher: Tak, dzieci z pełnoobjawowym FAS mają niesymetryczną twarz, krótkie szpary powiekowe, szeroko osadzone oczy, krótki, zadarty nos czy wąską górną wargę. Środkowa część twarzy wolniej się rozwija, takimi charakterystycznymi cechami są też mała i słabo rozwinięta żuchwa czy nisko osadzone uszy. W Polsce rodzi się około 1000 dzieci z pełnoobjawowym FAS, a nawet dziewięć razy więcej cierpi z powodu innych poalkoholowych uszkodzeń, nie u wszystkich dzieci wyróżnia się cechy morfologiczne.
Wioleta Sadowska: Dlaczego takie dzieci boją się dotyku oraz ogólnie pojętej bliskości?
Magdalena Majcher: To są najczęściej dzieci zaniedbane, z którymi matki nie nawiązują prawidłowej więzi. Uważa się, że ekspozycja płodu na działanie alkoholu ma wpływ na rozwój zaburzeń więzi, ale nie obarczałabym alkoholu całkowitą „winą” za strach dziecka przed bliskością. Moja bohaterka w pewnym momencie stwierdza, że nie można jednoznacznie określić, gdzie zaczyna się zespół, a kończy Piotrek, i niech ten cytat posłuży za odpowiedź.
Wioleta Sadowska: W swojej książce ukazałaś, że dzieci z FAS mają trudności z kontrolowaniem emocji, często wpadają w gniew. Jak sobie z tym poradzić?
Magdalena Majcher: Niestety, w Polsce nie ma terapii przygotowanej stricte z myślą o dzieciach z FAS. Najczęściej stosuje się kombinację rehabilitacji ruchowej, terapii integracji sensorycznej (bo dzieci z FAS mają często także zaburzenia SI) oraz terapię u psychologa, czasem też u logopedy czy neurologopedy. Niezwykle istotna jest też praca z dzieckiem w domu i… nasycenie witaminą M. M jak miłość. Kiedy zbierałam materiały, spotkałam się z mamą, która wychowuje dwoje adoptowanych dzieci z FAS. Rozmowa z nią pomogła mi skonstruować wiarygodny portret Piotrka. Potwierdziła to, co już wcześniej wiedziałam – że rodzice mogą tylko być obok i w codziennych sytuacjach uczyć dziecka prawidłowego przeżywania emocji. Nie wystarczy mu o tym opowiedzieć. Ono musi to przeżyć, a do tego potrzeba czasu. Dużo czasu.
Wioleta Sadowska: W „Wiośnie” podkreślasz, że nie istnieje coś takiego, jak bezpieczna dawka alkoholu dla kobiet w ciąży. Dlaczego więc według Ciebie ginekolodzy często sugerują swoim pacjentkom, że lampka wina wypita od czasu do czasu na lepsze krążenie, nie zaszkodzi?
Magdalena Majcher: Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, nie mogę się wypowiadać za tych lekarzy. Zwróć jednak uwagę, że to zazwyczaj są lekarze starej daty, którzy swoje kwalifikacje zdobywali lata temu. Nie wiem, może opierają się na nieaktualnej wiedzy? Wiem, że wśród lekarzy są zwolennicy dawnych metod leczenia, dość niechętnie podchodzący do wszelkiego postępu… Może to oni? Sama w pierwszej ciąży usłyszałam, że istnieje coś takiego, jak bezpieczna ilość alkoholu dla kobiety w ciąży. Tamten specjalista już nie jest moim lekarzem.
Wioleta Sadowska: Nie dziwię się. Główna bohaterka Twojej książki żali się, że adoptując chłopca z FAS, nie otrzymała od ośrodka adopcyjnego wskazówek, do jakich specjalistów ma się udać. Czy to według Twojej wiedzy powszechna praktyka w Polsce?
Magdalena Majcher: Nie wiem, czy jest powszechna, ale ja usłyszałam o tym od mojej rozmówczyni. Zapytałam, czy z domu dziecka wyszła z listą wskazówek i kontaktów. Odpowiedziała, że nie, że do wszystkiego musieli dojść sami, szukać na własną rękę.
Wioleta Sadowska: Piotrek, jako dziecko obarczone zespołem FAS, otwiera się na świat pod wpływem psa, który staje się jego przyjacielem. Czy dogoterapia jest obecnie stosowana w takich przypadkach?
Magdalena Majcher: Tak, natrafiłam w źródłach na taką wzmiankę, że można też stosować dogoterapię. Tak naprawdę wszystko jest płynne, i wiele zależy od dziecka, rodziców, jak i samego terapeuty. Niektóre dzieci wyciszają się przy muzyce, inne rysując, jeszcze inne, bawiąc się z psem. Pies pomógł Piotrkowi w tych najtrudniejszych chwilach, bo ten pies też był „z bidula”, czyli ze schroniska. Piotrek powtarzał mu: „My musimy trzymać się razem, bo oboje nie mamy rodziców”.
Wioleta Sadowska: Tak, to bardzo istotne. W Twojej książce pojawia się wzmianka o zasadzie siedmiu kroków wobec dzieci chorych na alkoholowy zespół płodowy. Na czym ona polega?
Magdalena Majcher: Dokładny opis tej zasady można znaleźć w książce. Ta zasada pozwala ustalić granice, dotrzeć do dziecka, poukładać z tych rozsypanych elementów życie rodzinne. Dla dzieci z FAS ważne są stałość i rutyna. FAS-owcy denerwują się w całkiem nowych sytuacjach, dlatego wszelkie zmiany powinny być wprowadzane stopniowo. Istotne są także prostota czy szczegółowość. Do dziecka z FAS trzeba mówić wprost, inaczej nie zrozumie. Te dzieci mają kłopoty z rozumieniem pojęć abstrakcyjnych czy metafor.
Wioleta Sadowska: Piszesz, że w Polsce wciąż zbyt mało mówi się o tym schorzeniu. Jak według Ciebie można więc ten stan rzeczy zmienić?
Magdalena Majcher: Mam nadzieję, że zrobiłam już ten kolejny krok i w jakimś stopniu przyczynię się do zmiany świadomości społecznej. W Polsce organizowane są kampanie, i bardzo dobrze. Wierzę, że będzie ich więcej, i więcej. Musimy o tym pisać, my, pisarze, ale też dziennikarze. Pamiętasz „Klan” i postać Maćka? Uważam, że scenarzyści wykonali ogrom pracy, wprowadzając postać chorego na zespół Downa chłopca do produkcji. Może teraz czas na dziecko z FAS?
Wioleta Sadowska: Zgadzam się. Ciekawi mnie, skąd czerpałaś wiedzę na temat wszelkich formalności, jakie należy dopełnić przy adopcji?
Magdalena Majcher: Spotkałam się z dyrektorkami domu dziecka i ośrodka adopcyjnego. Dużo dała mi także rozmowa z adopcyjną mamą. Przeczytałam też dwie książki o adopcji, aby usystematyzować swoją wiedzę.
Wioleta Sadowska: Co było dla Ciebie najtrudniejsze w opisywaniu przypadku Piotrka?
Magdalena Majcher: Wcześniej, w „Stanie nie! błogosławionym” pisałam o zespole Downa, ale czysto teoretycznie. Bohaterowie podczas badań prenatalnych dowiedzieli się, że ich dziecko może urodzić się chore, ale to wszystko była tylko teoria. Tamta książka wymagała ode mnie ogromnej wiedzy, ale nie praktycznej. Tutaj było inaczej. Musiałam stworzyć postać 9-latka z alkoholowym zespołem płodowym z krwi i kości. Opisy jego zachowań, emocji, problemów wynikających z FAS – to było nie lada wyzwanie.
Wioleta Sadowska: Wyzwanie, któremu niewątpliwie podołałaś. Czy “Wiosna” może coś zmienić w uświadamianiu Polakom skali problemu picia alkoholu przez kobiety w ciąży?
Magdalena Majcher: Wierzę w to, że tak. Jeśli chociaż jedna kobieta zrezygnuje całkowicie z picia alkoholu w ciąży po lekturze mojej książki, będzie to dla mnie ogromny sukces. Zdaję sobie sprawę, że ta powieść nie dotrze tam, gdzie jest najbardziej potrzebna, gdyż w tych najbardziej patologicznych rodzinach, w których alkohol pije się na co dzień, po prostu nie czyta się książek, ale są jeszcze kobiety, które piją okazjonalnie. I do nich chciałabym dotrzeć.
Książkę Wszystkie pory uczuć. Tom 3. Wiosna możecie zakupić w Empikach.
Autor/Zdjęcia: Wioleta Sadowska