KUP TERAZ No. 9
Właściwie już siedzisz przed komputerem i zaczynasz pisanie, ale przychodzi ci do głowy odkrywcza myśl, że dawno już trzeba było przestawić wyżej monitor, bo kark cię boli przy pracy. Omiatasz wzrokiem półkę z książkami szukając odpowiednio grubej i twój wzrok pada na ostatnią powieść Joanny Bator, którą czytałaś zeszłego lata. Przypominasz sobie, że niedawno była premiera filmu na podstawie powieści. Zapominasz o bolącym karku, monitorze a co najważniejsze o pracy. Oglądasz zwiastun i już wiesz, że wieczór spędzisz w kinie. Przy okazji zastanawiasz się czy są jeszcze jakieś wyprzedaże posezonowe, bo przydałby ci się jakiś sweter, przeczesujesz zatem sieć. Warto również przy okazji kliknąć i sprawdzić co nowego na fejsie oraz obejrzeć jeden, krótki przecież, odcinek nowego sezonu serialu. Czas leci nieubłaganie, a ty zaraz musisz odbierać dzieciaki ze szkoły. Praca nie ruszona.
Zapisz się na MINTowy newsletter i odbierz PREZENT - Pomysły na kreatywne zabawy na CAŁY MIESIĄC!
Dołącz do naszej społeczności i poczuj miętę do MINT! Nasz newsletter to gwarancja dobrych treści! Odbierz w prezencie 30 kreatywnych pomysłów na zabawy z dzieckiem, bo to nowa jakość czasu z dzieckiem.
Jeśli ten scenariusz jest Ci bliski to znaczy, że jesteś w 20% gronie populacji ludzi, którzy odkładają sprawy na potem i na ostatnią chwilę. Nazwijmy rzecz po imieniu – Prokrastynacja, zwana też syndromem studenta. Mnie ta pierwsza nazwa bardziej odpowiada, to termin pochodzący z łaciny. Procrastinatio, w dosłownym tłumaczeniu, oznacza zwłokę, odroczenie. Osoby cierpiące na to zaburzenie mają nieprawidłową lub nawet patologiczną tendencję do przekładania na później różnych czynności lub zadań pomimo faktu, iż mają możliwości zrealizowania ich natychmiast. Tyle z teorii. Możesz zrobić sobie testy, jeśli nie jesteś pewna czy to masz.
20% populacji ludzi, odkłada sprawy na potem i na ostatnią chwilę!
Mam master degree z prokrastynacji
Moje wyszły negatywnie, a mimo wszystko, czuję, że osiągnęłam master degree w tej dziedzinie. Oczywistym dowodem na to, że jestem mistrzynią prokrastynacji są wszelkie obietnice i postanowienia noworoczne, których nigdy nie dotrzymałam. Co najmniej 20 razy obiecywałam sobie, że w kolejnym roku będę regularnie ćwiczyć, uczyć się języka obcego i odkładać pieniądze, o diecie nie wspominając. Bez efektu. Mijają dni, tygodnie a nawet lata, a ja zawsze znajduję jakieś wymówki lub inne zajęcia, którymi skutecznie wypełniam czas. I tu właśnie widać moje mistrzostwo prokrastynowania jak na dłoni. Potrafię rozciągać i wydłużać czas, ten przed właściwą pracą, na sprawy wagi państwowej, jak umycie auta, włącznie z praniem dywaników, wyszczotkowanie psa i kota oraz ulepienie 100 pierogów, a po wszystkim nie mam już siły na zrobienie rzeczy najważniejszej, czyli tej odkładanej.
Poziom zaawansowany osiągnęłam w momencie, w którym uświadomiłam sobie, że potrafię prokrastynować prokrastynowanie. Swój sukces zawdzięczam mediom społecznościowym i popularnym platformom telewizyjnym. Odkąd zaczęłam swoją obecność na portalach traktować jako społeczny obowiązek, mój sposób myślenia o czasie spędzonym tam, zmienił się w oczywisty sposób. Nie potrafiłabym już spokojnie zabrać się do pracy nie upewniwszy się, że moi znajomi mają się świetnie. Czasami nachodzi mnie refleksja, że może oni też zaliczają się do tego wąskiego grona prokrastynatorów, co ja, bo nie potrafię sobie wyobrazić jak można brać udział we wszystkich wydarzeniach, które non stop pojawiają się w proponowanych mi aktualnościach?
Niedawno przeczytałam, że prokrastynacja może być zaraźliwa. Możesz ją „złapać” w bliższym i dalszym otoczeniu, ale co gorsze możesz również zarażać innych. Nie będę się rozpisywać, dlaczego tak się dzieję, nie jestem psychologiem. Jednak macierzyństwo nakłada na mnie brzemię odpowiedzialności za los moich latorośli. Oni są bezlitośni w ocenie, a przede wszystkim bacznie obserwują i wyciągają wnioski. Takie, które im pasują. Jeżeli zatem Twoje dziecko zamiast po szkole siedzieć i rozwiązywać zadania z matematyki ogląda kolejny odcinek serialu i tłumaczy, że tak doskonali swój angielski, zastanów się kto rozsiał chorobę. I czy na pewno chcecie poddać się leczeniu…