Superfood to jeden z najpopularniejszych trendów żywieniowych, ale też sposób na racjonalne odżywianie. Moda na superżywność nigdy nie jest passé, jednak nie powinno się jej utożsamiać jedynie z egzotycznymi i drogimi specjałami. Warto posiłkować się rodzimą superżywnością, która w naszej strefie geograficznej naprawdę ma się czym pochwalić. Kasza jaglana, aronia, czosnek, natka pietruszki, brokuły, kapusta kiszona, len, młody jęczmień, ostropest plamisty – wybraliśmy te najciekawsze. Niedrogie i niebanalne naturalne źródła witamin, minerałów, antyoksydantów, zdrowych tłuszczów, aminokwasów, enzymów, błonnika i dobroczynnych bakterii. Warto jeść, bo superfood może się łatwo przełożyć na superlife!
***
Superfood mogą zawierać bardzo dużą ilość witamin, antyoksydantów, może jakiegoś konkretnego kwasu tłuszczowego, konkretnego minerału (na przykład magnezu) albo nawet błonnika. Nie ma jednej, jasnej wytycznej mówiącej „To jest super, to już nie”. Superfood to taki naturalny suplement diety. Niekoniecznie musi mieć trudną do wymówienia egzotyczną nazwę. Czasem z dystansem obserwujemy zawrotną karierę, jaką robią różne zamorskie rośliny. Wystarczy jedna informacja, jedno badanie albo po prostu dobrze brzmiący składnik, żeby lotem błyskawicy coś stało się niezmiernie popularne.
Doskonałym przykładem są właśnie jagody goji, reklamowane jako zawierające szalone ilości witaminy C. To prawda, kolcowój (to nasza nazwa na goji, brzmi pięknie, prawda?) jest bardzo zasobny w ukochaną przez wielu witaminę C, jednak kiedy jest świeży. Suszony pozostaje marketingową wydmuszką, przynajmniej w kwestii tej konkretnej witaminy: będzie natomiast świetny jako dodatek do rosołów i innych zup, ale to już zupełnie inna historia.
Nie musimy wyruszać w Andy albo w serce dżungli, aby znaleźć i zebrać swoje własne „superjedzenie”. Zwłaszcza w lecie i wczesną jesienią: łąki, lasy, rowy wręcz uginają się od skarbów natury! Nie musimy posiadać kopalni diamentów, żeby móc czerpać ze skarbów natury! Na szczęście dostępne są dla każdego, choć wielu z nich nie można kupić, trzeba je wyszukać w przyrodzie samodzielnie. I to w tym wszystkim jest najpiękniejsze!
DZIKA RÓŻA
Królowa łąk i pól. Znajdziecie ją najczęściej na skrajach lasów, miedzach, na otwartym terenie. Czerwone owoce zawierają bardzo dużo witaminy C oraz tzw. bioflawonoidów, które sprawiają, że witamina jest łatwiej przyswajalna. Z dzikiej róży robimy syropy, lody, herbatki czy nalewki.
OWOCE GŁOGU
Bardzo często rosną obok dzikiej róży. Głóg cenimy ze względu na świetne działanie wzmacniające układ krążenia. Możemy przygotowywać go podobnie jak owoce dzikiej róży – jako dodatek do ciast, herbat, marmolad, granoli czy nawet grysiku. Owoce są dużo łatwiejsze do zbierania (zbiera się je stosunkowo szybko, podobnie jak jarzębinę), bardzo łatwo je przebierać. W zależności od krzewu mogą różnić się wielkością oraz smakiem: niektóre są bardzo „mączne”, inne kwaskowate. Świetnie się suszą, w sezonie przeziębieniowym możemy dodawać je np. do naparu lipowego.
ROKITNIK
To nasz rodzimy superfood. Bardzo często używany np. w Rumunii, gdzie owoce rokitnika sprzedaje się na targach: pryskają pod naciśnięciem dłoni wściekle pomarańczowym sokiem, dlatego kupuje się je na wagę, wiszące jeszcze na przyciętych gałązkach. Rokitnik jest niesamowicie bogaty w witaminę C oraz inne flawonoidy, dodatkowo w formie, która jest dość odporna na podgrzewanie. Posiada fantastyczne właściwości przeciwzapalne i podnoszące odporność, w sezonie przeziębieniowym sok z rokitnika jest niezastąpiony. Uwaga: rokitnik jest bardzo, bardzo kwaśny, dlatego najmłodsi często są w stanie go „przełknąć” dopiero w towarzystwie płynnego miodu.
GWIAZDNICA
Stellaria media. Nie jest to typowe superfood, bardzo łatwo ją przeoczyć, jednak ta niepozorna roślinka jest niesłychanie bogatym źródłem magnezu, dlatego zdecydowałam się umieścić ją w zestawieniu. Niektórzy uznają ją za ogrodowy chwast, a ma tak wiele właściwości. Znajdziesz ją w ogrodzie czy też na łącze. Gwiazdnicę najlepiej obgotować (jak szpinak) oraz dodawać do sałatek czy jajecznicy.
ARONIA
Zupełnie niedoceniana, prawdopdobnie ze względu na dość cierpki smak. Zawiera olbrzymią ilość bioflawonoidów, prawdziwa „bomba suplementacyjna”. Tam, gdzie potrzeba urozmaicić dietę w antyoksydanty, śmiało sięgnij po aronię. To fantastyczne źródło antocyjanów (zaraz po jarzębinie, od której jest jednak smaczniejsza). Świetnie podnosi odporność, stosowana jest również przy problemach nowotworowych.
PRZYTULIA
Pospolita roślina, którą znajdziemy na obrzeżach lasów, łąkach i miedzach. Bardzo łatwa do rozpoznania, zwłaszcza przytulia czepna (Galium aparine), która, jak wskazuje nazwa, przyczepia się („przytula”) do ubrania. Przytulia jest bardzo bogata w krzemionkę, w przeciwieństwo do skrzypu bardzo łatwo przyswajalną (wiele osób zaparza herbatkę ze skrzypu przez kilka minut, nie mając pojęcia, że krzemionka praktycznie nie przenika wtedy do naparu), więc można przygotowywać z niej napar czy wino.
PODAGRYCZNIK
Słyszałaś o diecie zasadowej? W aptekach można spotkać całkiem sporo suplementów, które mają za zadanie obniżać kwasowość żołądka. Tymczasem w Polsce rośnie bardzo ciekawa roślina, która należy do grupy roślin najmocniej alkalizujących na świecie: podagrycznik. Można się pokusić o stwierdzenie, że to jedno z najcenniejszych dzikich warzyw liściowych. Czy doczeka się sprzedaży na straganach?
JARZĘBINA
Królowa Babiego! Z jarzębiny można oczywiście robić korale, korony, bransoletki, ale przede wszystkim doskonale radzi sobie w kuchni. Jako superfood jarzębina zawiera witaminę C oraz kwasy organiczne. Może być dodatkiem do bułeczek, galaretek czy dżemów: pestki jarzębiny zawierają sporo pektyn i, tak samo jak jabłka, mają bardzo dobre właściwości żelujące. Suszone owoce jarzębiny można użyć w podobny sposób jak suszone jagody goji.
PRZEPIS NA MIÓD ROKITNIKOWY
Miód rokitnikowy to najłatwiejszy, bardzo smaczny oraz skuteczny sposób na przekonanie najmłodszych do soku z rokitnika – czasem najłatwiejsze rzeczy są najlepsze. Sok z rokitnika zawiera łatwo przyswajalną witaminę C w towarzystwie bioflawonoidów oraz świetnie wzmacnia układ odpornościowy. Dla poprawienia smaku można dodać olejek eteryczny ze słodkiej pomarańczy (najlepiej ekologiczny), który dodatkowo poprawia pracę wątroby.
Świeże owoce rokitnika obieramy za pomocą widelca. By usprawnić ten proces, możemy wcześniej przemrozić gałązki.
Co potrzeba?
1 kubek owoców rokitnika lub 1/3 soku tłoczonego na zimno
1 kubek miodu
2-3 krople naturalnego olejku pomarańczowego
Wszystkie składniki łączymy, zostawiamy na 7-10 dni w zamknięciu. Przechowujemy potem w ciemnym i suchym miejscu.
Miód spożywa się po kilka łyżeczek dziennie, idealnie w odstępach kilkugodzinnych. W podobny sposób można przygotować cierpką aronię.
Autor: Klaudyna Hebda
Zdjęcie: Designed by Freepik